Gabinety dermatologiczne i kosmetyczne żyją z kilku chorób skórnych,
które farmakologicznie są praktycznie nieuleczalne.
Trądzik
( młodzieńczy,
później zwyczajny, a w końcu różowaty) jest to grupa jednostek
chorobowych na podłożu łojotoku. I w tej definicji znajduje się
klucz do skutecznego ich leczenia. Trzeba zmniejszyć łojotok. Nie
ma sensu stosować coraz to nowszych antybiotyków, gdyż żaden
antybiotyk nie zabija 100% zarazków, zawsze ich trochę zostaje, a przy szybkości rozmnażania się bakterii i suto dla nich
zastawionym stole (łojotok), schorzenie po krótkim okresie remisji
rozkwita na nowo.
Skądinąd wiadomo, że niektóre rzeczy pakowane
do brzucha, np. pikantne potrawy, nasilają trądzik (bo nasilają
łojotok). Ale nie u wszystkich. Czym więc różnią się trądzikowcy
od nietrądzikowców? Otóż działalnością układu trawiennego.
Jeśli naprawi się trawienie, łojotok zmniejszy się, bakterie
same wyzdychają z głodu i trądzik zniknie, organizm będzie
zdrowy.
Leczyć trądzik należy przez zmniejszenie ilości łoju
wydalanego przez gruczoły (niech zostanie przerobiony wewnątrz
organizmu na energię, a nie tuczy wredne zarazki, które mnożą się
bez ograniczeń, nic pożytecznego dla organizmu nie robią, a
jeszcze psują jego wygląd). Igłami da się poprawić tor przemian
pokarmu w energię dla organizmu, aby był piękny, a podłe zarazki
nie tuczyły się.
Znam
przypadek pacjenta, którego przewlekły trądzik w wieku
lat 25 doprowadził do śmierci (z powodu ciągłych zmian
ropnych rozwinęła się amyloidoza, która z kolei
doprowadziła do niewydolności nerek, pacjent miał genetyczne zaburzenia
odporności), ale w olbrzymiej większości przypadków jest to
choroba uleczalna. W trakcie leczenia należy dbać o to, aby nie
powstały blizny, szpecące buzię często do późnej starości.
Przy trądziku różowatym skóra jest
pokryta warstewką łoju, która utrudnia wymianę gazową
(oddychanie), skóra jest "podduszona", rozwija się stan
zapalny, a przewlekły stan zapalny po pewnej ilości lat zmienia
nos w mandarynkę (aby mieć wielki, czerwony, chropowaty nos, wcale
nie trzeba być pijakiem). Najprościej jest zmniejszyć łojotok,
czyli trzeba wpłynąć na przemianę materii wewnątrz organizmu.
Cellulitis
(skórka pomarańczy)
powstaje przy nierównomiernym gromadzeniu wody w tkance podskórnej.
Najczęściej u tych osób, które mają nadmiary tkanki podskórnej
i zaburzenia w układzie pokarmowym (wzdęcia, zgagi, gorzki smak w
ustach, różne kolki itp., będące oznaką niewłaściwego
trawienia), a także zaburzenia krążenia obwodowego
(zimne dłonie i stopy).
Czasami rozpoczyna się u całkiem młodych
osób (pierwszą oznaką bywa pogrubienie po przyśrodkowej stronie
kolana, widoczne u całkiem szczupłych dziewcząt, gdy przychodzi
moda mini - nie jest to narośl tłuszczowa), czasami dopiero w okolicy
klimakterium.
Stworzono wiele wymyślnych
terapii i mnóstwo drogich środków kosmetycznych przeciw
cellulitowi, panie chcące mieć piękne ciało tracą fortuny na
farmach piękności, a efekty tego są mizerne. Zdrowa skóra może
istnieć na zdrowym ciele, bez naprawy wnętrza wygląd zewnętrzny
ciągle będzie się psuł.
Po pierwsze: trzeba poprawić krążenie
krwi w tkance podskórnej (więcej ruchu poprawia przepływ, masaż
i rozcieranie takoż, naprzemienne ciepłe i zimne natryski
"gimnastykują" naczynia krwionośne, wreszcie igły dla
najbardziej leniwych), po drugie: trzeba uregulować trawienie
(organizm musi dobrze przyswajać substancje budulcowe - robi się
to igłami, bo farmakologicznie nie da rady), a zewnętrzne
środki przeciwcellulitowe, i to nie koniecznie te najdroższe, czy
najbardziej reklamowane, odniosą wtedy spodziewany skutek.
Z
dziedziny zielarstwa: najlepszym środkiem przyspieszającym
przebudowywanie tkanki łącznej jest roślinka zwana centella
asiatica (w rankingu "cudownych ziół" na świecie
mieści się w pierwszej setce).
Jest u nas na rynku skuteczny preparat przeciwcellulitowy z wyciągiem
z tej rośliny, skuteczniejszy i wielokrotnie tańszy od, na przykład,
Vichy Glucoblock.
Czasem w grę wchodzą też niedobory jodu w pożywieniu,
ale przy terapii uzupełniającej jodem trzeba mieć trochę doświadczenia,
aby nie namieszać z hormonami tarczycy.
Rozstępy
skórne po
ciążach i nie tylko. W trakcie ich powstawania wybrana okolica powłok
skórnych szybko zwiększa swoją powierzchnię, a przy niedoborach
jakościowych w pożywieniu brakuje jednego z aminokwasów
potrzebnych do syntezy kolagenu (ciekawi niech sami poszukają,
jakiego) i jest tak jakby budować mur z cegieł bez zaprawy -
wszystko się rozłazi. Najlepiej nie dopuścić do powstania rozstępów.
Gdy już są, można przebudować strukturę skóry, wykorzystując igły i wyciągi z centella
asiatica.
Blizny
i bliznowce, po operacjach i nie tylko, czasami brzydko wyglądają, a czasami jeszcze są
bolesne, na co dzień, lub tylko przy zmianach pogody. Ich problem łatwo
rozwiązać przy pomocy igieł i smarowideł, zawierających np.
wyciągi z cebuli (alium cepae). Najpierw rozmiękcza się bliznę, później następuje
jej resorbcja. Chirurgiczne leczenie bliznowców nie zawsze
przynosi oczekiwane efekty, gdyż mogą powstać nowe
bliznowce.
Łuszczyca
jest schorzeniem o podłożu
genetycznym (dziedziczenie prawdopodobnie autosomalne, wielogenowe,
o niepełnej penetracji). Typowe leczenie farmakologiczne jest
leczeniem objawowym, mniej lub bardziej skutecznie likwiduje się
wykwity skórne, które wcześniej czy później nawracają.
Tradycyjnie stosuje się dwie grupy leków: steroidy lub dziegcie,
czasem kombinacje wyżej wymienionych. Badania epidemiologiczne
prowadzone na całym świecie wykazują pewne prawidłowości. Im
dalej od równika, tym łuszczyca bardziej dorodna. W naszym
kraju cierpi na nią ok. 2% populacji, w Skandynawii ok. 4%,
a we Włoszech to rzadkość. Częściowo może wiązać
się to z nasłonecznieniem, kąpiele słoneczne sprzyjają ustępowaniu
wykwitów. Rodzaj pożywienia też odgrywa swoją rolę, dieta
wysokobiałkowa i wysokotłuszczowa nie sprzyja łuszczycy (należy
oddać cześć medycynie niemieckiej, w Oświęcimiu nie było
łuszczycy).
Alkohol i pokarmy mięsne drugiej świeżości
działają niekorzystnie. Czynnikiem sprzyjającym nawrotom łuszczycy
są też choroby przebiegające ze stanem podgorączkowym -
pojawia się wtedy w postaci drobnych grudek
na całym ciele. Wyleczyć łuszczycy na zawsze nie da się,
ale można tak złagodzić jej przebieg, aby nawroty występowały
rzadziej i były łagodniejsze. Robi się to przy pomocy
akupunktury i ziół (np. polski preparat Betasol), a także
przez odpowiedni tryb życia. Rzuty łuszczycy leczy się
farmakologicznie. W przypadku tej choroby nie ma cudownych leków.
Pacjent sam musi zadbać o siebie i swój wygląd!.
Można
by długo jeszcze opowiadać o chorobach skóry, o kosmetologii,
zabiegach upiększających, peelingach, mezoterapiach, ostrzykiwaniach
botoksem czy kwasem hialuronowym, kremach odmładzających i innych,
maseczkach itp. itd. Jednak, jak powtarzał profesor Feliks Wąsik, szef wrocławskiej Kliniki Dermatologicznej z końca XX wieku, "na zdrowym ciele jest zdrowa skóra".
I żeby cera wyglądała ładnie i zdrowo, przemiana materii wewnątrz
organizmu musi przebiegać bez odchyleń od normy, gdyż inaczej nawet
duże sumy wydane na upiększanie i pielęgnację urody przyniosą mizerny
efekt. Najpierw trzeba doprowadzić do porządku funkcjonowanie
narządów wewnętrznych, przede wszystkim układu pokarmowego
i hormonalnego, a potem przy zastosowaniu nawet mniej wyszukanych
(i dużo tańszych) kosmetyków można osiągnąć znacznie lepszy
efekt końcowy (żeby mężczyźni nie mogli oderwać oczu, a koleżanki i przyjaciółki żeby skręciło!!!). Z kolei takie cuda najłatwiej robi się przy pomocy akupunktury! (kłania się medycyna holistyczna).
|